Jabłecznik mojej mamy
4 jajka
1 i 1/2 szklanki cukru
kwaśna śmietana (użyłam 200 g)
proszek do pieczenia (dodałam 2 łyżeczki)
1 szklanka mąki pszennej
1 szklanka mąki krupczatki
1 szklanka mąki ziemniaczanej
kostka Palmy
jabłka (kilogram)
Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. Jabłka myjemy, obieramy, wydrążamy gniazda nasienne, kroimy w dużą kostkę. Margarynę topimy w garnuszku, odstawiamy do przestygnięcia. Jajka miksujemy z cukrem na puszystą masę, dodajemy śmietanę, krótko miksujemy. Mąki łączymy w misce z proszkiem do pieczenia. Stopniowo wsypujemy do mokrej masy cały czas miksując. Na koniec cieniutkim strumieniem wlewamy rozpuszczoną margarynę. Dodajemy jabłka i mieszamy drewnianą łyżką. Ciasto wylewamy do blachy wyłożonej papierem do pieczenia. Porcja na bardzo dużą blachę lub dwie tortownice o średnicy 21 cm. Pieczemy przez ok. 60-75 minut, czas pieczenia zależy od formy jaką wybierzemy, pieczemy do suchego patyczka. Po upieczeniu gdy lekko przestygnie obsypujemy cukrem pudrem.
Smacznego!
Jakbym czytała o swojej mamie :) dokładnie dokładnie tak, chyba całe poprzednie pokolenie gotowało bardziej intuicyjnie (widać to nawet w książkach kucharskich). Mi się to podoba, często do tego wracam i nawiązuję. Jabłecznik pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńI to intuicyjne gotowanie powodowało, że każdy wypiek był niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju. Dziękuję i pozdrawiam :)
Usuń