Rumunia to kraj, który nie cieszy się tłumem turystów, kraj egzotyczny, niedoceniony, niestety, bo jest niezwykle ciekawy i ma wiele do zaoferowania, zarówno pod względem kulturalnym jak i kulinarnym. Po długich rozmowach zdecydowaliśmy się na wynajęcie samochodu i objechanie centralnej części Rumunii, co okazało się bardzo dobrym pomysłem. Jeżdżąc po Rumunii należy uzbroić się w cierpliwość i bynajmniej nie chodzi tu o stan dróg, ale o mentalność kierowców, którzy klaksonu używają z częstotliwością naciskania sprzęgła. Pierwszym punktem podróży był Braszów, następnie Bran, w którym znajduje się zamek Draculi, Segieszów, Sybin i na zakończenie Bukareszt. Przejechaliśmy ok. 700 km po krętych, górzystych trasach z niesamowitymi widokami. W Rumunii wiosna pełną parą, otaczała nas piękna zieleń a słupki rtęci, w szczytowym momencie, wskazywały 22 stopnie! Co jeszcze przemawia na korzyść, to atrakcyjne ceny, pokrywają się one z cenami jakie mamy w Polsce, 1 lei rumuński to prawie równowartość 1 złotówki.
Bukareszt jest cały okablowany. Tylu kabli w jednym miejscu, pozwijanych i pozakręcanych na jednym słupie nie widziałam nigdzie. Kable są wszędzie!
Bardzo dobrą kawę wypiliśmy w STEAM coffee shop, małej kawiarni, schowanej między blokami z wielkiej płyty. Wnętrze surowe, malutkie.
STEAM coffee shop
Str. Visarion 2
Bukareszt
Bukareszt nazywany jest małym Paryżem, nie bez powodu. Na znak przyjaźni francusko-rumuńskiej w stolicy Rumunii powstał łuk triumfalny i pola elizejskie, znajdziemy też tutaj mnóstwo kawiarni do złudzenia przypominających te paryskie i eklery też bardzo francuskie, te z French Revolution były bardzo dobre
French Revolution
Str. Constantin Esarcu 1
Bukareszt
Przepyszne lody zjedliśmy w Cremeria Emilia. Kremowe i słodkie. Szczególnie polecamy lody o smaku sernika.
Cremeria Emilia
Str. Feanceza 42
Bukareszt
Caru' cu Bere. To najpopularniejsza restauracja w Bukareszcie. Tutaj właśnie posmakowaliśmy prawdziwie rumuńskiej kuchni i zjedliśmy jeden z pyszniejszych deserów. Kuchnia rumuńska to pożywne zupy, popularna ciorbă de perişoare czyli zupa z klopsikami, sarmale czyli gołąbki owinięte w liście winogron, zamiast ziemniaków podaje się tutaj mamałygę czyli kaszkę kukurydzianą a na deser jada tradycyjne pączki, papanaşi, które widać na zdjęciu poniżej. Na papanaşi składa się duży serowy pączek z dziurką, na niego nałożony jest mały okrągły, całość oblana śmietanką i konfiturą. Poza tradycyjnym i pysznym jedzeniem dodatkowym atutem restauracji jest wnętrze, które liczy sobie bagatela 100 lat. Ciężkie obrotowe drzwi, mozaika na podłodze i bogato zdobione wnętrze. Stolik należy zarezerwować z kilkunastodniowym wyprzedzeniem, bez rezerwacji ciężko tutaj o wolne miejsce. Ciekawą informacją, jaką znalazłam w internecie, jest historia właściciela restauracji, który popełnił samobójstwo wyskakując z okna budynku. Powodem tego strasznego czynu było zadłużenie Caru' cu Bere i niemożność pogodzenia się z myślą o jej sprzedaży. Koniec końców po śmierci właściciela rodzina sprzedała obiekt zamożnemu przedsiębiorcy, który odnowił restaurację, wyciągnął ją z długów i co najpiękniejsze, oddał ją rodzinie samobójcy, która do tej pory nią zarządza.
Caru' cu Bere
Str. Stavropoleos 5
Bukareszt
Braszów, miasto należące do Transylwanii (Siedmiogrodu), położone na Wyżynie Siedmiogradzkiej, w regionie Karpackim. Miasto z ładną starówką, pięknymi widokami, ale niestety trochę zniszczone.
Jeśli będziecie mieli okazję być kiedyś w Braszowie na kawę wybierzcie się do Croitoria de cafea. Tutaj napijecie się pysznej kawy i zjecie do niej dobre ciastko. Miejsca jest sporo, w sam raz na dłuższą rozmowę przy kawie.
Croitoria de cafea
Str. Iuliu Maniu 17
Braszów
W Glaze Haze kupiliśmy popularne pączki z dziurką, które podczas konsumpcji okazały się cronutami. Cronut to nowojorski wynalazek, który jest połączeniem croissanta i pączka, a twórcą tego niezwykłego połączenia jest Dominique Ansel.
Glaze Haze
Str. Mureșenilor 25
Braszów
Segieszów, kolejne miasto Siedmiogrodu. Piękne, średniowieczne miasteczko, z malowniczymi widokami. Centrum znajduje się pod ochroną i jest wpisane na listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.
Na zakończenie ostatnie miasto Transylwanii, Sybin. W 2007 roku miasto to zostało ogłoszone Europejską Stolicą Kultury. Bardzo ładna starówka, wiele ciekawych miejsc, które warto zobaczyć oraz dobra kawa w NOD pub.